Certyfikat SSL a pozycjonowanie

Czy sam fakt posiadania certyfikatu SSL przez Twój sklep internetowy, serwis, forum, bloga ma wpływ na ekspozycję domeny w wynikach organicznych Google? Ja nazywam się Adrian Pakulski, Ty jesteś na kanale agencji SEO Paq Studio. Zaczynamy.

Niezależnie od charakteru strony, jej zawartości, faktu występowania na niej inputbox’ów, certyfikat SSL jest już nie tyle mile widziany, co w zasadzie obowiązkowy w kontekście dobrych praktyk budowy stron internetowych. Ale jeśli pytasz stricte o kontekst SEO, tj. czy jeśli porównamy dwa serwisy o łudząco podobnych parametrach co do wielkości site, profilu linków, to sam fakt posiadania SSL’a nie jest powodem, dla którego domena może pochwalić się szerszym zasięgiem w wynikach organicznych. To rzecz jasna nie znaczy, że SSL nie jest czynnikiem rankingowym, ale też trudno w jednoznaczny sposób dostrzec tę korelację. Przeprowadzenie rzetelnych testów w wydzielonym środowisku też do prostych nie należy, bo wpięcie SSL w stronę, która nie miała do tej pory SSL’a, a tego SSL’a chce mieć, wiąże się z przekierowaniami 301, a co za tym idzie – moc nie zostanie przeniesiona 1 do 1. Z kolei nasze mikro testy na kilkudziesięciu domenach nie potwierdziły, żeby zasięgi organiczne nowych domen bez SSL były słabsze od tych z SSL; test był prowadzony na serwisach z unikalną treścią, które linkowaliśmy z tych samych lokalizacji.

Nawet jeśli SSL jest bezpośrednim, a nie pośrednim czynnikiem rankingowym – o czym będę mówił dalej, to nadal – jego waga jest na tyle niska, że trudno odczuwalna w szerszym kontekście.

Pytanie, jakie padło w tytule tego wideo jest po prostu źle sformułowane. Wiele osób wpisuje jednak do wyszukiwarki (czego odpowiedzią jest mój materiał): „Certyfikat SSL a pozycjonowanie”, „Certyfikat SSL a SEO” – to po prostu zły mindset. Jeśli spodziewasz się, że wpięcie SSL będzie powodem, dla którego miałbyś wyjść z penalizacji, albo zrobić TOP 1 w dwa tygodnie, albo doszukujesz się w nim czynnika, który różni fakt, że Twój główny konkurent ma 5000 fraz w TOP 10, a Ty tylko 50, to SSL nie jest zbawczą technologią, jaką zbudujesz przewagę konkurencyjną w organiku – w kontekście tych założeń.

To, o czym powiedziałem teraz rzecz jasna nie powinno usypiać Twojej czujności, tj. nie chciałbym, żeby ten materiał był wymówką „eh!, on tam mówi, że SSL nadal nie buduje pozycji, to nie ma się jeszcze czym martwić”. To, że wpięcie SSL’a nie jest powodem, dla którego z TOP 50 zrobisz TOP 1 w 2 tygodnie, to żadne usprawiedliwienie dla zaniedbania, jakim jest jego brak. Powiadomienia o braku SSL w przeglądarce mogą i zwiększają współczynnik odrzuceń, obniżają konwersję, obniżają liczbę wypełnionych formularzy kontaktowych, „dopiętych” rejestracji itd. A co za tym idzie – wpływają negatywnie na zdarzenia behawioralne. Można byłoby dalej iść tym tropem i uprawdopodobnić, że z kolei wysoki BR (Bounce Rate) – współczynnik odrzuceń to powód, dla którego algorytm może obniżyć po teście pozycje Twojej strony w TOP 10, to nawet jeśli brak SSL nie jest bezpośrednim czynnikiem w krótkim terminie, to pośrednim w długim terminie już tak.

Aha – pojawia się pytanie – czy darmowy SSL wobec tego wystarczy w kontekście SEO? I zapewniam – darmowy Let’s Encrypt, dostępny u większości operatorów w Polsce będzie w kontekście SEO w zupełności wystarczający.

Tymczasem dzięki za uwagę, mówił do Was Paq. Cześć.