Nie wierzę w podwodne cywilizacje, Świętego Mikołaja i content, który obroni się sam

Pobrałem raport z Ahrefs dla paq-studio.com i wiesz, co? Naliczyłem 5 naturalnych linków, prowadzących do domeny. Imponujące. Otwieram szampana. Kurorty, plaże, campery. Riwery jak baseny. I co lepsze – wszystkie te linki pochodzą z ogólnodostępnych baz danych zaciąganych z CEIDG, czyli ich linkjuice jest po prostu żaden, bo OBL tych serwisów jest kosmiczny. Podkreślę raz jeszcze. Moja agencja liczy sobie 6 lat i w tym czasie pozyskała 5 naturalnych linków. Vanillahajs.

Nie chcesz pozyskiwać linków? Kup reklamę w rozkładówce TV

Nie wierzę w aniołki, reinkarnację, podwodne cywilizacje, Świętego Mikołaja i content, który broni się sam. I to szczególnie, jeśli biznes nie sprzedaje seksu. Bo do nagich piersi 18-letniej licealistki może i ktoś link wrzuci (bo akurat nie ma profilu na Facebooku, ale prowadzi bloga), ale do artykułu o wymianie kolanka w parowniku nie bardzo.

Prowadzisz firmę transportową? Zapomnij, że dobrej jakości zdjęcia Mercedesa Actrosa z leasingu będą powodem, dla którego twoi klienci, internauci albo (raczej) reptilianie sami wypozycjonują twój biznes do TOP 1. A jeśli nawet jakieś BL pojawią się, to pewnie nie będą nosiły anchora EMA, o ile w ogóle będą (tak, tak – linki typu URL i www działają tak samo jak bezprzewodowe karty w Lagunie. Czyli nie działają).

Aha. I nie podnoś kontrargumentu, że przecież jak ktoś nie ma bloga, to wrzuci link do twojej strony firmowej z profilu na FB i też będzie dobrze. Nie będzie. Dlaczego? Przeczytasz tutaj.

Jeśli dodasz do tego fakt, że za twoją konkurencją stoi agencja SEO, która zarządza zapleczem technicznym i produkuje po 100 mocnych BL miesięcznie, to szansa na jej dogonienie jest żadna. Bo musisz wiedzieć, że internet mocno się skomercjalizował, a linkami się handluje jak grzybami z lasu. Naturalne, przypadkowe linki rozdają nastolatki, które prowadzą fotobloga w nadziei, że kiedyś zostaną modelkami, ale nie przedsiębiorcy i influenserzy. A to ich linków potrzebujesz.

Dobra. Może i jeśli wpadniesz do kolegi na wpis gościnny, to ktoś puści do niego linka od siebie, ale zapamiętaj, że to i tak kropla w morzu potrzeb. Jeśli uparcie trzymasz się Wytycznych dla Webmasterów, że tego nie wolno, tego nie i tamtego w sumie też, to pozostaje ci AdWords, Facebook Ads, Ceneo, Alledrogo z 10-procentową marżą, ale nie wyszukiwarka. Ewentualnie ogłoszenie w lokalnej prasie, billboard na elewacji ratusza albo baner w rozkładówce TV pod nowym wywiadem z gwiazdami M jak Miłość.

A jak wierzysz, że content obroni się sam, to spróbuj przekonać do takiej strategii mechanika z Radomia. Jeśli przez 5 lat będzie dodawał po 3 wpisy miesięcznie na firmowym blogu o tym, jak wymienić klocki hamulcowe, to TOP 10 w końcu może samo przyjdzie.

Może.

Popraw sobie humor i napisz w komentarzu, że mam mało naturalnych BL, bo produkuję słaby content.