Powrót
SEO,WordPress

Wypis w WordPress

24 września 2019
Adrian Pakulski

Adrian Pakulski WŁAŚCICIEL / SPECJALISTA SEO

Jesteś zainteresowany
współpracą?

Zastanawiasz się, czym jest wypis w WordPress i jaki ma impact na SEO? Wydaje się, że to banał i w zasadzie nie ma o czym mówić, ale to nieprawda. Ja nazywam się Adrian Pakulski, a Ty jesteś na kanale SEO Paq Studio. Zaczynamy.

Wypisy to stara mechanika, która jest charakterystyczna w zasadzie dla każdego bloga, jaki stoi na WordPress’ie, ale i części sklepów internetowych i nie tylko dla WooCommerce (czyli wtyczki, która adaptuje WordPressa do celów e-commerce’owych), ale i Prestashop oraz wielu innych CMS’ów. Jak wygląda wypis?

Na przykład tak. Albo tak. Tak. I tak. Znajome, prawda?

Wypis to tak naprawdę zajawka – czyli fragment treści, jaką WordPress pobrał sobie z innej strony i wyświetlił użytkownikowi. W praktyce wypis ma zaangażować odbiorcę do zapoznania się z właściwą zawartością, właściwym artykułem lub produktem.

I teraz tak: wypis może być wygenerowany dynamicznie lub wypełniony ręcznie w panelu WordPressa – dla każdej z treści, każdego z artykułów z osobna. Przypuszczam, że połowa z Was nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że wypis może być wypełniony w dowolną treść, bo deweloperzy WordPressa skutecznie tę funkcjonalność ukrywają. Żeby się do niej dostać, jeszcze kilka aktualizacji temu trzeba było wywoływać górne menu – teraz wypisy są dostępne w prawym sidebarze.

Zasadniczo – to, jak długi jest wypis jest wypis, gdzie się wyświetla i czy w ogóle to jest kwestia indywidualna i zależy od tego, na jakie wartości zdecydował się deweloper, jaki projektował szablon, layout Twojego WordPressa. Można przyjąć, że wypisy na ogół nie są dłuższe niż 100 do 300 znaków, może niewiele więcej.

W branży blogowej, w branży SEO przyjęło się, że wypisów nie wypełnia się ręcznie, bo nie ma na to czasu, a wartość dodana, wynikająca z tytułu tego ręcznie wypełnionego wypisu nie jest warta poświęconego na tę mechanikę czasu. I tutaj w zasadzie pełna zgoda, bo mimo że brak jakichkolwiek badań, to jak można się domyślać – mało kto z nas czyta zajawki. Częściej powodem, dla którego użytkownik klika w artykuł jest po prostu jego miniatura i/lub sam tytuł, które zdradzają zawartość publikacji.

A wypisy? Nie ma z nich specjalnego pożytku, a i potrafią trochę namieszać.

Po pierwsze (choć to mniejszy problem) – generują duplikację wewnętrzną. To, jak dużą zależy już od objętości tego wypisu i liczby miejsc, w jakich się pojawia. Standardowo skórki do WordPressa są projektowane w taki sposób, że wypis wyświetla się na stronie głównej bloga, w archiwach, kategoriach, listingu artykułów zredagowanych przez autora itd. Zakładając, że część architektury macie jednak zablokowaną przed dostępem do robota Google w postaci meta tagu „noindex” (i mówię tutaj np. o noindex’ie przypisanym do archiwów WordPressa według dat), to ta problem duplikacji, wynikający z tego zjawiska jest w ogólnym rozrachunku trochę rozdmuchany. 100 znaków wypisu vs powiedzmy 3 tys. znaków unikalnej treści na kategorii albo stronie głównej, to nic, czym mielibyście wiercić sobie dziury w głowie.

Większym problemem jest fakt, że zawartość wypisu bywa źródłem kanibalizacji. Nad wypisami nie ma większej kontroli; wypisy to treść dynamiczna, bo jego zawartość umówmy się, że jest „przeklejką” z właściwego artykułu (zakładam, że pole wypis pozostawiasz puste, a WordPress sam generuje wypis z pierwszych zdań artykułu, którego dotyczy), to takie niesubordynowane wyświetlanie wypisów na wybranych podstronach może być powodem, że nie będziesz miał wystarczającej kontroli nad tym, jaki URL na jaką frazę jest eksponowany. Już tłumaczę w czym rzecz.

Załóżmy, że mam bloga o podróżach i opublikowałem na nim właśnie cykl artykułów o podróżach do Meksyku – powiedzmy 3-, 4- artykuły z rzędu.

Mój blog jest zbudowany w taki sposób, że dla artykułów o podróżach do Meksyku wydzieliłem osobną kategorię o nazwie „Podróż do Meksyku” i przypisałem tej kategorii URL /podroz-do-meksyku/ i chciałbym, aby ta kategoria była eksponowana w wynikach organicznych na zapytanie „podróż do Meksyku” i pochodne w TOP 10.

Ale nasz blog jest napisany typowo i posiada wypisy, które pojawiają się na stronie głównej. Napisałem te 3, 4 artykuły z rzędu i przypadkiem – każdy z artykułów otworzyłem lead’em, w którym padają słowa „podróże do Meksyku”, „podróż”, „Meksyk” itd. I zaczyna się rzecz następująca – na stronie głównej lądują linki wewnętrzne do ostatnio opublikowanych artykułów i odpowiednie do nich wypisy. Dochodzi do sytuacji, w której to strona główna ma (tymczasowo, ale jednak) tak duże zagęszczenie słów kluczowych związanych z podróżami do Meksyku, że to nie nasza kategoria, a strona główna zaczyna być eksponowana na frazę „podróż do Meksyku”, a tego nie chcieliśmy. Zapytacie – jak to możliwe? Nawet jeśli przyjmiemy, że nasza kategoria „podróże do Meksyku” ma 2 tys. znaków opisu, jest super wygłaskana onsite’owo, to sam fakt tego, że strona główna ma nieporównywalnie wyższy autorytet od kategorii (co wynika np. z tego, że co typowe – 90% wszystkich linków, prowadzących do mojego bloga kieruje właśnie do strony głównej), jest powodem, dla którego właśnie obserwujemy kanibalizację – strona główna kanibalizuje kategorię.

Rzecz jasna są sposoby, aby z tym scenariuszem sobie poradzić, ale nie w tym rzecz. Chciałem Wam przedstawić, jaki wpływ na architekturę i rozkład fraz mają treści dynamiczne Waszych blogów, sklepów internetowych. A treści dynamiczne to nie tylko wypisy, ale i całe mnóstwo innych mechanik, w tym także same anchory linków wewnętrznych, zawartość takich sekcji jak „ostatnio na blogu” oraz wielu innych.

Więcej na temat kanibalizacji wspominałem w dwóch innych publikacjach: „Co z tą kanibalizacją?” oraz „Dlaczego anchory linków wewnętrznych mogą zaburzać architekturę w e-commerce?”.

Tymczasem ja się z Wami już żegnam, dzięki za uwagę. Do usłyszenia, Paq.


Jesteś ciekawy wyników współpracy z PAQ-Studio

235%

Dowiedz się jak wygenerowaliśmy:

zwiększonego zasięgu w Google

Od 1 marca 2018 r. do 30 października 2021 r. poprawiliśmy widoczność marki Sklep Łuczniczy z poziomu 129 do 433 fraz sprzedażowych widocznych w Google w zasięgu TOP 1-3.

5
Oceń artykuł
Zamknij

Ocen: Wypis w WordPress

Oceń
Adrian Pakulski
CEO
CEO agencji SEO Paq Studio i współwłaściciel spółki e-commerce'owej z branży motocyklowej Enduro7. Od 9 lat zajmuje się SEO i pozycjonowaniem w Google ze szczególnym uwzględnieniem e-commerce. Odpowiedzialny za budowę strategii pozyskiwania ruchu z wyszukiwarek dla firm B2B, B2C oraz techniczne SEO. Przedwdrożeniowy konsultant sklepów internetowych na Prestashop i WooCommerce. Wykładowca akademicki.

Jakiego artykułu szukasz?

Zamknij