Powrót
E-commerce,SEO

Usuwanie produktów ze sklepu internetowego a SEO

19 sierpnia 2019
Adrian Pakulski

Adrian Pakulski WŁAŚCICIEL / SPECJALISTA SEO

Jesteś zainteresowany
współpracą?

Zanim przyjdzie ci usunąć ze swojego sklepu internetowego pierwszy lepszy produkt, przemyśl tę decyzję dwa razy. Bo może się okazać, że tym jednym kliknięciem, pozbawisz się napływającego do twojego sklepu ruchu z wyników organicznych. Skoro produkt XYZ, który właśnie wyszedł ze sprzedaży, zajmował/zajmuje do tej pory już jakąś pozycję w Google, to może da się coś z tym zrobić? A jak w ogóle zbadać, do których produktów w sklepie napływa ruch z wyszukiwarki przed ich usunięciem? Co jest dobrą praktyką w kontekście SEO? Jaka jest różnica między wprowadzeniem produktu w stan niedostępności magazynowej, a jego fizycznym usunięciem ze sklepu? Gdzie i w jakich okolicznościach jest miejsce na przekierowanie 301 i do czego to przekierowanie 301 powinno prowadzić? Do innego produktu, kategorii, a może na stronę główną sklepu? Ja nazywam się Adrian Pakulski, ty jesteś na kanale agencji SEO Paq Studio i dziś pogadamy sobie o konsekwencji usuwania produktów ze sklepu i mechanikach, które pomogą ograć ci ten problem. Zaczynamy.

Jako, że w naszych ostatnich materiałach, za przykład służył nam X-kom, dziś nie będzie inaczej. Załóżmy, że jesteś właścicielem X-kom’u i stoisz przed decyzją o usunięciu ze sklepu produktu: Samsung Powerbank 10000mAh USB-C fast charge (zobacz). Załóżmy, że wyczerpałeś wszelkie stany magazynowe, a producent nie ma w planach przywrócenia tego produktu do sprzedaży, ponieważ ta seria została wycofana, zamknięta i w jej miejsce pojawią się nowe produkty.

Typowo – dla każdego moderatora wydaje się, że skoro został postawiony przed takim faktem, to nie pozostaje nic innego, jak kliknąć klawisz „Usuń produkt” i w jego miejsce wprowadzić nowy produkt z katalogu, ale to mało efektywny scenariusz. Dlaczego?

Sprawdźmy, czy ten powerbank „rankował” na jakieś frazy w organika. Wchodzę w Ahrefs, wrzucam adres URL tego produktu do checker’a i wybieram – organiczne słowa kluczowe. I okej. Widzimy, że jest przynajmniej ten produkt jest eksponowany w Google.

Tutaj ważna uwaga – nie bierzcie na serio wszystkich fraz i pozycji, które pokazuje Ahrefs za pewniaki. Crawlery Ahrefs mają dość sporą bezwładność czasową i pozycje i tak wypadałoby wyrywkowo sprawdzać ręcznie.

Do sprawdzenia pozycji, jakie zajmuje w SERP’ach konkretny produkt w twoim sklepie możesz posłużyć się też polskim Senuto.

I teraz – jeśli spojrzeć na wyniki, to można dostrzec, że nasz powerbank zajmuje pozycję 7 na zapytanie „powerbank 10000mah”, a w chwili kiedy przygotowywałem się do tego materiału, w trybie incognito, X-kom na tę frazę zajmował nawet pozycję 3. Jest wobec tego o co walczyć.

Kiedy zdecydowałbyś się na usunięcie tego produktu od tak, po prostu – to typowy silnik CMS, np. Prestashop (i tutaj mówię już w oderwaniu od X-kom’u, bo nie znam mechanik i zależności silnika, na jakim X-kom stoi), to ta przykładowa Prestashop wprowadziłby ten powerbank w stan błędu 404. A to oznacza, że kwestią doby, maksymalnie kilku dób, sklep przestałby być eksponowany na tę frazę, a my stracilibyśmy potencjalnie napływ klientów, którzy do tej pory byli zainteresowani zakupem powerbanku o pojemności 10000mah. Bo przypomnę, że fraza brzmi po prostu „powerbank 10000mah”, a nie np. „powerbank Samung 10000mah”, co oznacza, że jest to fraza ogólna o wysokim potencjalne, bo według danych z Keyword Tool Io, „powerbank 10000mah” jest wpisywana średnio 600 razy w miesiącu.

Mało tego, usunięcie produktu ze sklepu i wprowadzenie go w stan błędu 404 to też kiepski pomysł ze względu na sam linkbuilding, bo jeśli do tego produktu prowadziły jakieś linki np. organiczne z forów dyskusyjnych lub linki z marketingu szeptanego, porównywarek, rankingów, to sam fakt „świecenia” błędem 404 jest już powodem, dla którego robot zdewaluuje wartość wszystkich linków prowadzących do URL’a, pod jakim jeszcze do niedawna nasz powerbank był dostępny.

Co można byłoby zrobić, żeby utrzymać ten ruch lub przynajmniej jego część?

Mechanika 1: Podmiana produktu bez zmiany URL’a. To może mała partyzantka, ale pomysł łatwy do zaadaptowania szczególnie w małym e-commerce. Jeśli nie masz dużych zasobów, a posiadasz produkt zastępczy, zawsze możesz zdecydować się na zmianę tytułu produktów, a co za tym idzie – nagłówka H1, aktualizację opisu, podmianę fotografii w nadziei, że utrzymasz pozycję, jaką już w organiku zająłeś. Tutaj rzecz jasna – podstawowym warunkiem jest brak aktualizacji adresu URL, tj. nie możesz go zmienić. Oczywiście, jako, że jest to pomysł typu „partyzantka”, to nie jest on bez wad. Po pierwsze – jeśli produkty są tożsame, tj. podmieniasz pod tym URL’em jeden powerbank Samsunga na inny powerbank też Samsunga, który będzie w dodatku łudząco podobny, o tej samej pojemności, grupie docelowej, to nie ma w tym nic złego. Kiedy jednak okazuje się, że chciałbyś podmienić produkt na coś zupełnie innego, tj. mieliśmy powerbank Samsunga, a teraz chciałbyś w jego miejscu eksponować powerbank Adaty, to brak aktualizacji URL’a będzie tutaj już kolidował z doświadczeniami użytkownika, bo kiedy eksponujesz klientowi w przeglądarce powerbank Adat’y, a w URL nadal widać frazę związaną z Samsungiem, to taka praktyka może obniżać konwersję i wprowadzać w błąd.

Kiedy to mówię, być może przeszło ci przez myśl – skoro tak, to może dobrym pomysłem będzie takie prowadzenie strategii, w której to produkty w sklepie nie będą posiadały w URL’ach cech charakterystyczny, tj. np. marki, koloru, wielkości itd., bo dzięki temu będziesz w stanie łatwiej się adaptować do nowych produktów. I to też jest jakiś pomysł.

Musisz mieć jednak na uwadze, że podmieniając zawartość karty produktowej i tak częściowo wpłyniesz na zmianę zagęszczenia słów kluczowych, partiale, odmiany exact match’woe, więc to nie jest też tak, że masz 100% gwarancji na utrzymanie pozycji po aktualizacji karty produktowej, ale jest to na pewno rozwiązanie bardziej efektywne (doprowadzające do mniejszych strat_ od przekierowania 301, o którym za chwilę sobie powiemy.

Rzecz jasna – nie każdy sklep na takie rozwiązanie może sobie pozwolić ze względu na – reputację marki, czy przede wszystkim czynniki wizerunkowo-biznesowe lub też koszty operacyjne, bo jeśli proces dodawania produktów obywa się w sposób autonomiczny (np. poprzez API) lub też jest częściowo zautomatyzowany, lub ostatecznie – miałby negatywnie wpływać na sposób zarządzania stanami magazynowymi (w końcu operujemy adresem URL produktu, którego fizycznie już nie ma), to pozostaje ten scenariusz porzucić.

  1. Mechanika 2: Przekierowania 301. Przyjęło się, że standardową praktyką, która pozwala na odzyskanie przynajmniej części ruchu są przekierowania 301. Rzecz jasna 301’ka w htaccess też nie jest doskonała, bo przenosi tylko część mocy, ale nazwijmy to – jest najbardziej profesjonalna.

Jak rozumieć, że przenosi tylko część mocy? Powiedzmy, że jeśli zrobisz przekierowanie 301 z produktu A na produkt B, to z pozycji 3-4 produktu A, zostanie ci pozycja 10-, 14, 15 produktu B – bardzo różnie. Nieczęsto zdarza się, aby przekierowanie 301 przeniosło moc 1 do 1, ale ostateczny wynik, tj. to jak skuteczne może okazać się przekierowanie 301 to wypadkowa też tego, co pod tym nowym URL’em znajdzie robot indeksujący. Jeśli pod względem semantycznym stary produkt, z jakiego zdecydowałeś się poprowadzić przekierowanie 301, jest podobny do nowego, tj. nowy produkt to podobne zagęszczenie słów kluczowych, partiali, odmian gramatycznych, objętości itd., to efekt będzie tym lepszy. I w drugą stronę – jeśli jednak produkt na jaki wykonujesz przekierowanie 301 odbiega zasadniczo od zawartości karty tego produktu pierwotnego, to efekt będzie tym słabszy.

Ostatecznie jednak 301 pozwala na częściowe odtworzenie pozycji, a przy tym nadal nie powoduje strat w kontekście przekazywania linkjuice’u. Przypomnę – w przypadku typowego usunięcia produktu, to kiedy produkt „świeci” błędem 404, robot dewaluuje wartość linków zewnętrznych, jakie do takiej podstrony prowadzą – zarówno jeśli spytałbyś o ten pojedynczy URL, jak i całej domeny. Tj. ostatecznie – link prowadzący do 404 nie wpływa pozytywnie ani na podstronę, ani przekazuje mocy do samej domeny – w ogóle. To tak, jakbyś miał linki do produktu i z dnia na dzień je utracił – mówię o scenariuszu, kiedy pod usuniętym produktem robot znajduje błąd 404.

A co jeśli nie istnieje produkt o podobnych właściwościach do tego, który usuwamy ze sklepu? To jest kwestia biznesowa, kwestia tego, w jaki sposób ułożona jest architektura sklepu i tak np. 301 można byłoby zrobić albo do podkategorii, w jakiej ten produkt się znajdował lub w najgorszym razie – do strony głównej sklepu.

Mechanika 3: Wprowadzenie produktu w stan magazynowy 0. To rozwiązanie do zaadaptowania na szybko – nie powoduje strat na pozycjach, o formalnie – potencjalny klient widzi produkt, podobnie jak robot indeksujący, ale ze względu na brak dostępności, nie ma możliwości zamówienia produktu. Scenariusz należy traktować jako tymczasowy, bo jak nie trudno się domyślić, użytkownik jest zmuszany do przejścia przez ścieżkę zakupową w twoim sklepie, podążając np. przez breadcrumbs lub też posługując się architekturą menu, wyszukiwarką, ale biorąc pod uwagę, że jako konsumenci szybko się męczymy, to taki produkt będzie obarczony dość dużym współczynnikiem odrzuceń, a wysoki współczynnik odrzuceń będzie z czasem powodem, dla którego algorytm może obniżyć pozycję tego produktu w organiku wraz z upływem czasu. No i sam fakt posiadania dużej ilości produktów ze stanem zerowym będzie frustrował klientów, generował niepotrzebne połączenia telefoniczne, jest to mechanika również nazwijmy to partyzancka.4

  1. Mechanika 4: Replacement’y. Obok przekierowań 301, replacement’y to również dobra, dojrzała mechanika – jest pewną wariacją mechaniki 3. W praktyce – prowadzamy produkt pierwotny w stan magazynowy 0, użytkownik nie ma możliwości jego zakupu, ale jednocześnie sugerujmy użytkownikowi produkt zastępczy. W przypadku Prestashop będzie to np. wtyczka Replace products module, który pozwala na przypisanie nowego produktu, zastępującego ten dotychczasowy, a wygląda to mniej więcej tak.

Rzecz jasna – to też nie jest mechanika bez wad, bo pozycję utrzymujemy, ale każda kolejna akcja, którą użytkownik musi wykonać przed wrzuceniem produktu do koszyka, obniża poziom konwersji, ale wydaje się, że to strategia najmniej kapitałochłonna i uciążliwa w procesowaniu.

Którą mechanikę wybrać? Pytanie pozostawiam tobie. Jeśli prowadzisz średni i duży e-commerce, pozostają dwie opcje, albo 301 albo replacement – w zależności od tego, czy możesz poświęcić tymczasowo trochę ruchu z organika na rzecz przejrzystości oferty, czy też zrobisz wszystko, aby utrzymać pozycję nawet kosztem słabszej konwersji.

Z kolei mechaniki 1 i 3 to opcje dla najmniejszych podmiotów na rynku, które dopiero okopują się na rynku.

Tyle na dziś, ja dziękuję wam bardzo za uwagę i widzimy się już niebawem. Mówił do was Paq.


Jesteś ciekawy wyników współpracy z PAQ-Studio

235%

Dowiedz się jak wygenerowaliśmy:

zwiększonego zasięgu w Google

Od 1 marca 2018 r. do 30 października 2021 r. poprawiliśmy widoczność marki Sklep Łuczniczy z poziomu 129 do 433 fraz sprzedażowych widocznych w Google w zasięgu TOP 1-3.

4.5
Oceń artykuł
Zamknij

Ocen: Usuwanie produktów ze sklepu internetowego a SEO

Oceń
Adrian Pakulski
CEO
CEO agencji SEO Paq Studio i współwłaściciel spółki e-commerce'owej z branży motocyklowej Enduro7. Od 9 lat zajmuje się SEO i pozycjonowaniem w Google ze szczególnym uwzględnieniem e-commerce. Odpowiedzialny za budowę strategii pozyskiwania ruchu z wyszukiwarek dla firm B2B, B2C oraz techniczne SEO. Przedwdrożeniowy konsultant sklepów internetowych na Prestashop i WooCommerce. Wykładowca akademicki.

Jakiego artykułu szukasz?

Zamknij